Łódź (Florentino/Flo and Fermina/Fer)

Post Reply
Justyna
Posts: 173
Joined: 06 Oct 2021, 12:47

Re: Łódź (Florentino/Flo and Fermina/Fer)

Post by Justyna »

00:06 Piotr Zieliński Pisklę na 100% nie żyje. Było trochę krwi. Pod gniazdem zostało tylko sporo wyrwanego puchu, trochę wyrwanych lotek. Nie wiemy co stało się z resztą, której nie zjadł jastrząb, coś (pies, lis) to zabrało. ​Kuna raczej nie. Kuna wygryza pióra, a te były wyrwane - tak robi jastrząb. To pisklę było za ciężkie. Jastrząb go nie zabrał. Raczej pies albo lis. ​​Rodzice na pewno wrócą do gniazda. Nie będziemy zabezpieczać w żaden sposób tego gniazda przed jastrzębiem. To las, a nie zwierzyniec.

00:06 Piotr Zieliński
The chick is 100% dead. There was some blood. Under the nest there was only a lot of down torn out, some torn flight feathers. We don't know what happened to the rest that the hawk didn't eat, something (dog, fox) took it. Probably not marten. The marten is biting the feathers, and they were plucked out - that's what the hawk does. This chick was too heavy. The hawk didn't take it. More like a dog or a fox. ​​The parents will definitely return to the nest. We will not protect this nest against the hawk in any way. It's a forest, not a ZOO.
marika.solo
Site Admin
Posts: 17997
Joined: 29 Sep 2021, 09:38

Re: Łódź (Florentino/Flo and Fermina/Fer)

Post by marika.solo »

youtube chat info (Lydka)
Bardzo ciekawa sytuacja o 10.05 przylot Flo i chce nakarmić jedynaka i Fer tez prosi głodna bardzo bo pilnowała jest karmienie o 10.07 i młody i Fer skorzystała, 1 raz widzę coś takiego 👍🏻

Very interesting situation at 10.05 Flo/male arrives and wants to feed the only child and Fer/female also asks hungry very much because she watched is feeding at 10.07 and the youngster and Fer took advantage, 1st time I see something like this 👍🏻
User avatar
bozena Isia
Posts: 469
Joined: 03 Feb 2022, 21:52

Re: Łódź (Florentino/Flo and Fermina/Fer)

Post by bozena Isia »

Re: What Lidka wrote on the chat.
It wasn’t the first time when Flo fed Fer and the storklets.
Below just few examples when Flo was feeding the chicks and Fer got her portion as well:
11.06.2023 at 11:55
12.06.2023 at 05:55 and 13:48
14.06.2023 at 11:05
User avatar
bozena Isia
Posts: 469
Joined: 03 Feb 2022, 21:52

Re: Łódź (Florentino/Flo and Fermina/Fer)

Post by bozena Isia »

18 June
05:21 Early morning wing flapping of Fer and the storklet - video by Rysx
Justyna
Posts: 173
Joined: 06 Oct 2021, 12:47

Re: Łódź (Florentino/Flo and Fermina/Fer)

Post by Justyna »

Walka Ferminy z młodym o rybę
Justyna
Posts: 173
Joined: 06 Oct 2021, 12:47

Re: Łódź (Florentino/Flo and Fermina/Fer)

Post by Justyna »

What happened that there is one stork
https://www.facebook.com/watch/?v=114175855042632

#bocianyczarneonline 🎬 Jastrząb atakuje...
16.06.2023 o 21:01:56 jastrząb ponownie zaatakował gniazdo naszych bocianów czarnych. Gniazda pilnowała Fermina, ale była odwrócona tyłem do piskląt, w efekcie za późno zauważyła nadlatującego drapieżnika i jastrząb porwał drugie już pisklę.😰
Błyskawicznie zanurkował z ofiarą w krzaki rosnące pod gniazdem. Fermina rzuciła się w dół za jastrzębiem, ale jastrząb czując na karku pogoń porzucił pisklę i błyskawicznie odleciał w głąb lasu. Fermina szybko zorientowała się, że nie dopadnie jastrzębia i wróciła na gniazdo pilnować ostatnie pisklę. Później jastrząb wrócił do swojej ofiary i częściowo ją zjadł. Ale pod gniazdem po posiłku jastrzębia został tylko puch, trochę krwi i powyrywane przez jastrzębia pióra. Widocznie resztkami pisklęcia, pozostałymi po posiłku jastrzębia, musiał zająć się jakiś lądowy drapieżnik – lis lub pies.
Na gnieździe zostało najmłodsze pisklę z całej czwórki. Ma pewne szanse przeżycia, głównie zależące od tego jak głodny będzie jastrząb w kolejnych dniach. Jastrząb ten okazał się być wyjątkowo doświadczonym, szybkim i sprytnym myśliwym. Nie ma możliwości zabezpieczenia gniazda bociana czarnego przed atakami jastrzębia. Poza tym, jeśli chcemy oglądać prawdziwe życie lasu musimy pogodzić się z tym, że jastrząb jest rodzimym drapieżnikiem naszych lasów i w takim razie jest pełnoprawnym mieszkańcem naszych lasów. Co więcej, las z drapieżnikami to las prawdziwy, a nie udawany. A nasza transmisja pokazuje właśnie życie prawdziwego lasu, a nie zwierzyńca, choć zrozumiałe jest, że wiele osób wolałoby oglądać idylliczny obraz przyrody. Ale taki sielankowy obraz przyrody to bajka, przekłamanie i fikcja. Rzeczywistość to ciągła walka o przeżycie, zdobycie pokarmu, gniazda i partnera do rozrodu. I taką surową rzeczywistość pokazuje nasza transmisja.
✍️prof. Piotr Zieliński, Katedra Ekologii i Zoologii Kręgowców, Wydział Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego Uniwersytet Łódzki


16.06.2023 at 21:01:56 hawk again attacked the nest of our black storks. The nests guarded Fermin, but she was turned back to the chicks, as a result, too late she noticed an incursion predator and the hawk abducted a second squeal.😰
He quickly dived with the victim into the bushes growing under the nest. Fermina threw herself down behind the hawk, but the hawk, feeling the hawk on his neck, abandoned the chick and quickly flew into the forest. Fermina quickly realized that he would not get a hawk and returned to the nest to watch the last chick. Later, the hawk returned to his victim and partially ate it. But underneath the nest after the meal, there was only a slow, a little blood and ripped off by the hawk feathers. Apparently, the remains of the chick, the remaining after the meal, had to take care of some land predator – a fox or a dog.
On the nest was the youngest chick of the four. He has some chances of survival, mainly depending on how hungry the hawk will be in the following days. This hawk turned out to be an exceptionally experienced, fast and clever hunter. It is not possible to protect the black stork's nest from hawk attacks. Besides, if we want to see the real life of the forest, we have to accept that the hawk is the native predator of our forests and then it is a full-fledged inhabitant of our forests. What’s more, the forest with predators is a real forest, not a fake forest. And our transmission shows the life of a real forest, not a game, although it is understandable that many people would prefer to see the idyllic image of nature. But such an idyllic image of nature is a fairy tale, a break and a fiction. Reality is a constant struggle for survival, food, nest and reproductive partner. And such a harsh reality shows our transmission.
✍️Prof. prof. Piotr Zieliński, Department of Ecology and Zoology of the Circles, Faculty of Biology and Environmental Protection, University of Lodz University of Lodz
User avatar
bozena Isia
Posts: 469
Joined: 03 Feb 2022, 21:52

Re: Łódź (Florentino/Flo and Fermina/Fer)

Post by bozena Isia »

19:09 The return of Fermina. Quite large meal which disappears in a blink of an eye.
The little one was alone in the nest from 15:04

Justyna
Posts: 173
Joined: 06 Oct 2021, 12:47

Re: Łódź (Florentino/Flo and Fermina/Fer)

Post by Justyna »

Witajcie człowieki nazywam się ..... tak naprawdę jeszcze nie mam imienia. Mama i tata mówią, że człowieki, które nas oglądają na pewno wymyślą dla mnie jakieś ładne imię. Mieszkam w pięknym lesie. Gniazdo naszej Florkowej rodzinki znajduje się na rozłożystym starym dębie. Urodziłem się 17.05.2023, jak się okazało, byłem ostatnim dzieckiem, na które czekali moi rodzice. Rodzice bardzo o nas dbają, karmią nas pysznymi rybkami i żabkami. Czyszczą nasze piórka przytulają i chronią przed słońcem lub deszczem. Od taty dowiedziałem się, że mamy jeszcze dwie siostry i trzech braci. Zapomniał/a bym napisać, moi rodzice maja bardzo ładne imiona tata to Florentino a mama to Fermina. Z okresu, jak bylismy małymi kiwaczkami pamiętam, że tata na samym początku przyniósł nam wielką rybę, która była dla nas za duża, więc musiał ją zjeść sam, by ponownie za jakiś czas nam ją podać. Z pierwszej nocy z moim rodzeństwem i mamą pamiętam że jak było już ciemno, nagle nie wiadomo skąd pojawił się wielki ptak, który zaatakował mamę, co bardzo ją zdenerwowało. Później dowiedzieliśmy się, że to był ptak, który nie pierwszy raz zaczepia naszych rodziców w porze nocnej. Dni mijały nam spokojnie, rodzice o nas dbali, karmili i cały czas byli z nami. Pewnego dnia stało się coś strasznego. Gdy było już ciemno znów odwiedził nas ten straszny ptak, który tak bardzo dokucza naszym rodzicom. Gdy nasza mama się poderwała, okazało się, że gdzieś na jej nodze leżał nasz brat/siostra i niestety w wyniku ataku nasza mama niechcący wytrąciła go z bezpiecznego dla nas dołka. Niestety brat/siostra nie mógł wrócić o własnych siłach do bezpiecznego miejsca i tak zostało nas troje. Dni mijały i odwiedził nas kolejny gośc, tym razem kruk. Mama odstraszała go, żeby nie zbliżał się do nas. Udało się, odleciał i zapanował spokój. Następnego dnia dowiedzieliśmy się, że jest jeszcze jeden ptak który nas nie lubi. Nastało słoneczne popołudnie, było ciepło i miło. Mama z nami siedziała a my urządzaliśmy sobie popołudniową drzemkę. Nagle mama go zobaczyła i wydała z siebie wrogi odgłos. Wtedy to był jastrząb bardzo nieprzyjemy i uparty typ. Rodzice nam opowiadali, że w poprzednich sezonach również ich niepokoił i atakował. Wkrótce przekonaliśmy się, że to co nam mówili o jastrzębiu rodzice to prawda. A było to tak: leżymy sobie wieczorem po kolacji i drzemiemy, mama jak zawsze nas pilnuje. W lesie cisza i spokój, ptaszki jak zawsze nam śpiewają. I znowu pojawił się on, ten wstrętny drań jastrząb. Przeleciał z lewej na prawą i rozłościł naszą mame która od razu przyjeła pozycje obronną i zaczeła wydawać dźwięki odstraszające, informujące o ataku nieproszonego gościa. Niestety, okazał się cwaniakiem. Błyskawicznie zawrócił i porwał naszą siostrę/brata 🙁 . I tak zostało nas dwoje. Mama tego wieczoru była strasznie smutna a my razem z nią. Kilka dni panował spokój, nikt nas nie atakował. Rodzice pilnowali nas na zmianę i ani na chwilę nie zostawiali samych. Pewnej nocy znowu pojawił się ten nocny ptak puszczyk, który zaatakował znowu naszą mamę. Tata musiał być bardzo blisko bo po krótkiej chwili pojawił się w gnieździe i do samego rana byliśmy razem w gnieździe. Na dzień dziecka dostaliśmy od taty na śniadanie duże rybki. Ledwo udało nam się je zjeść, ale daliśmy radę. Były pyszne. Mineło kilka dni od ataku jastrzębia i chyba za dobrze by było, gdyby sobie całkiem odpuścił. Tym razem postanowił nas odwiedzić z samego rana. Nasza mama o mało nie wypadła z gniazda, gdy broniła nas przed jego atakiem. Jak dobrze, że nic się jej nie stało.Tego samego dnia, pamiętam jak dziś, nasz tata przyleciał do gniazda i miał bardzo brudną nogę. Ponieważ tego, od razu po jego powrocie nie zauważyliśmy, to gdy się jej przyjrzeliśmy, zaczeliśmy ją wspólnie z bratem/sisotrą atakować. Była czarna i straszna, mówię Wam. Tak głośno krzyczeliśmy, że nawet mama wróciła do gniazda, bo bała się że znów nas ktoś atakuje. Ten niedobry ptak dalej nas nęka. Jak tak można, co my mu zrobiliśmy, że jest dla nas taki podły i wiecznie nas atakuje. Przez niego nasi rodzice tylko się denerwują i bardzo o nas martwią. Jak będę taki duży/a jak mama i tata, to już ja mu pokażę gdzie raki zimują. Tuż przed południem byliśmy sami w gnieździe, mama poleciała po rybki dla nas a ten wstręty jastrząb ponownie nas postanowił odwiedzić. Mało brakowało a ja lub mój brat/siostra stalibyśmy się ofiarą tego wstrętnego jastrzębia. Całe szczęście, że jedno z nas zaplątało się w patyki korony naszego gniazda i pojawiła się w ostatniej chwili nasza mama i jastrząb nie ponowił ataku. Musiał odpuścić. Tego samego dnia lub następnego odwiedziło nas stado jeleni jaki to był piękny widok, w końcu odwiedził nas ktoś kto był przyjacielem a nie wrogiem. Po kilku dniach znowu odwiedził nas jastrząb, byliśmy sami w gnieździe i jego plan się nie powiódł. W odpowiednim momencie zrobilismy unik i wstrętny drapol odleciał z niczym. Z samego rana nasza mama dała nam na śniadanie żywe żaby. Ale mieliśmy zabawę. One skakały, chciały uciec i tylko jednej się udało. Myślałem/łam że ten dzień minie nam spokojnie i bez ponownych ataków ze strony wroga. Niestety myliłem się. Był juz wieczór, leżelismy grzecznie po kolacji. Mama nas pilnowała i wtedy pojawił się znowu on, ten cholerny wredny jastrząb, który nas tak atakuje i atakuje. Stało się najgorsze. Tym razem porwał moją siostrę/brata. Mama z rozpaczy szybko za nim wyleciała, ale w pewnym momencie zawróciła do gniazda, bo zorientowała się, że juz go nie dogoni. No i w gnieździe zostałem ja, jej ostatnie dziecko z całej czwórki. Byłem bardzo wystarszony tą cała sytuacją. Rodzice płakali i płakali. Spod gniazda dochodziły straszne dźwięki. To był najgorszy dzień w moim życiu. Straciłem rodzeństwo i zostałem sam. Dobrze że są ze mną rodzice. Gdy zostaję sam, często leżę i myślę o moim rodzeństwie. Jak miło i przyjemnie byłoby teraz się z nimi bawić. Nie czuł bym się taki samotny jak teraz.
Moje dalsze losy możecie śledzić tutaj : https://www.youtube.com/watch?v=1ySH2BkM6p0 .
Trzymajcie za mnie kciuki. Może chociaż mi się uda wylecieć z gniazda w szeroki świat, gdy przyjdzie na to czas.
Adria
Posts: 8798
Joined: 19 Apr 2022, 20:11

Re: Łódź (Florentino/Flo and Fermina/Fer)

Post by Adria »

A beautifully written story Justyna, very touching. I'm keeping my fi.ngers crossed that the little stork flies out of the nest 🍀
User avatar
bozena Isia
Posts: 469
Joined: 03 Feb 2022, 21:52

Re: Łódź (Florentino/Flo and Fermina/Fer)

Post by bozena Isia »

20 June
05:56 Goshawk flies near the nest, and again when poor Fermina is present.

19:15 The storklet alone, flapping his/her wings.
Post Reply

Return to “POLAND”